„Nie dla mnie kredyt i cegła!” Dlaczego kawalerowie rezygnują z marzenia o własnym M?
Kiedyś myśleliśmy, że posiadanie własnego mieszkania czy domu to po prostu naturalny etap w życiu. Pierwsza praca, pierwsze mieszkanie, a potem już tylko krok do zakupu wymarzonego lokum. Dziś jednak sytuacja jest zupełnie inna. Dla wielu młodych ludzi, szczególnie tych, którzy dopiero zaczynają swoją karierę zawodową, własne cztery kąty to coś, co wydaje się nieosiągalne. Kredyty hipoteczne, ceny nieruchomości, które rosną w zastraszającym tempie, i ogromne wymagania banków sprawiają, że marzenie o własnym M często zostaje w sferze marzeń. Młodsze pokolenia coraz częściej wybierają życie na wynajmie lub decydują się zostać dłużej u rodziców. Dlaczego tak się dzieje? Co sprawia, że kawalerowie rezygnują z zakupu mieszkania lub budowy własnego domu? Przyjrzymy się temu z bliska.
Ceny nieruchomości: Czy marzenie o mieszkaniu to luksus na poziomie Tesli?
Nie ma co ukrywać: rynek nieruchomości w Polsce stawia przed młodymi wyzwania niczym elitarny konkurs. Statystyki mówią same za siebie — ceny mieszkań w dużych miastach rosną jak na sterydach. Przykład? W Warszawie cena za metr kwadratowy w nowym budownictwie przekracza 12 tysięcy złotych, a w prestiżowych dzielnicach — nawet 20 tysięcy. W efekcie kawalerka o powierzchni 30 m² może kosztować 360 tysięcy złotych, a to przecież tylko wierzchołek wydatków.
Dla porównania, podobne pieniądze moglibyśmy wydać na elektryczne auto premium, takie jak Tesla Model 3 w podstawowej wersji. Różnica polega na tym, że Tesla przewiezie Cię po Europie, a mieszkanie… no cóż, pozwoli Ci w niej tkwić przez dekady, spłacając kredyt.
Kredyty hipoteczne: Pułapka na marzenia czy realna opcja?
Mówiąc o kredytach, warto wspomnieć o ich obecnej „atrakcyjności”. Wysokie stopy procentowe sprawiły, że raty kredytów są niemal dwa razy wyższe niż jeszcze kilka lat temu. Średnia rata za mieszkanie o wartości 400 tysięcy złotych to obecnie ponad 3 tysiące złotych miesięcznie.
Do tego dochodzi kwestia wkładu własnego. Banki wymagają minimum 20% wkładu, co przy wspomnianej kawalerce oznacza konieczność posiadania na start 60–70 tysięcy złotych. Dla młodej osoby, która dopiero zaczyna swoją karierę zawodową, jest to często suma poza zasięgiem.
Dom na wsi? Kusząca alternatywa z haczykiem
Dla tych, którzy chcieliby uciec od miejskiego zgiełku, opcją mogłaby być budowa domu. Teoretycznie brzmi świetnie: własna przestrzeń, ogród, cisza i spokój. Ale praktyka szybko sprowadza na ziemię.
Ceny działek budowlanych, zwłaszcza w okolicach większych miast, również rosną w zawrotnym tempie. Na przykład działka o powierzchni 1000 m² pod Warszawą kosztuje od 300 tysięcy złotych wzwyż. Do tego dochodzą koszty budowy, które — według szacunków — wynoszą średnio 4–5 tysięcy złotych za metr kwadratowy domu. Tym samym budowa 120-metrowego domu to wydatek rzędu pół miliona złotych.
Co więcej, w obecnych czasach rosną ceny materiałów budowlanych, takich jak stal (o około 30% w ostatnim roku) czy drewno (nawet o 40%). Nawet energooszczędne rozwiązania, takie jak pompy ciepła czy panele fotowoltaiczne, które teoretycznie mają obniżyć koszty eksploatacji, wymagają ogromnych nakładów finansowych na początek.
Zmiana priorytetów: Więcej życia, mniej zobowiązań
Wysokie koszty to niejedyna przyczyna rezygnacji z marzeń o własnym lokum. Młodzi Polacy coraz częściej wybierają inne priorytety. Zamiast wiązać się kredytem, stawiają na mobilność, podróże i rozwój osobisty. Wynajem daje im elastyczność — możliwość przeprowadzki do innego miasta czy kraju bez martwienia się o sprzedaż mieszkania czy spłatę kredytu.
Technologia również odgrywa swoją rolę. Modele mieszkań „na wynajem” wspierane przez aplikacje takie jak Airbnb czy Booking pozwalają młodym ludziom szybko znaleźć tymczasowe lokum, niezależnie od lokalizacji.
Czy przyszłość przyniesie zmiany?
Eksperci rynku nieruchomości są zgodni, że konieczne są reformy, które pomogą młodym ludziom w zakupie mieszkań. Jednym z pomysłów jest wprowadzenie państwowych dopłat do kredytów hipotecznych czy ulg podatkowych dla osób kupujących pierwsze mieszkanie. W innych krajach, takich jak Niemcy czy Holandia, funkcjonują modele mieszkań społecznych, które umożliwiają wynajem po przystępnych cenach.
Czy takie rozwiązania sprawdzą się w Polsce? Czas pokaże. Jedno jest pewne: kawalerowie i single chcieliby spełniać marzenia o własnym M, ale obecnie przeszkodą są nie tylko finanse, ale i zmiana stylu życia, który stawia na wolność i elastyczność.
Między marzeniem a rzeczywistością
Własne mieszkanie lub dom to dla wielu młodych ludzi w Polsce nadal symbol sukcesu, ale coraz częściej jest to symbol nieosiągalny. Wysokie koszty, zarówno kredytów, jak i nieruchomości, skutecznie zniechęcają do podejmowania wieloletnich zobowiązań. Czy warto więc ryzykować i wiązać się finansowo na dekady? A może lepiej korzystać z życia, ciesząc się swobodą i możliwościami, jakie daje wynajem? Wybór należy do każdego z nas, ale jedno jest pewne: przyszłość rynku nieruchomości wymaga poważnych zmian, by marzenie o własnym M przestało być luksusem.
Artykuł powstał przy współpracy z portalem – buduj-sam.org.pl